Katecheza 44: Eucharystia – Nowe przymierze we krwi Jezusa

Podczas każdej Mszy świętej kapłan podnosząc kielich z winem wypowiada słowa Jezusa, w których jest mowa o kielichu Krwi nowego i wiecznego przymierza. Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek, co znaczy przymierze z Bogiem, jaka jest różnica pomiędzy Starym i Nowym przymierzem i dlaczego podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus mówiąc o przymierzu złączył je ze swoją Krwią? Na te pytania odpowiemy w dzisiejszej katechezie.

 

 

Aby to zrozumieć, musimy cofnąć się do czasów, kiedy powstawała Biblia. Bardzo ważną i świętą czynnością było wtedy zawieranie przymierzy krwi, czyli swego rodzaju umów pomiędzy ludźmi, rodzinami i klanami, które były pieczętowane krwią. Do dziś w wielu pierwotnych kulturach ten zwyczaj jest pielęgnowany i polega na tym, że zawierający przymierze musi naciąć swoje ciało i upuścić trochę własnej krwi. W ranę wciera się specjalny barwnik, który uwidacznia bliznę. Gdy ktoś taki podróżował, a kto inny zagroził mu życiem, wystarczyło, aby ten podwinął rękaw i pokazał bliznę – znak przymierza. Wtedy wróg wiedział, jakie konsekwencje groziłyby jemu i jego rodzinie, jeżeli skrzywdziłby tego człowieka. Partnerzy byli bowiem zobowiązani troszczyć się o siebie, a nawet oddać za siebie życie, jeśli sytuacja tego wymagała. Osoby zawierające przymierze obiecywały sobie, że ofiarują swoje życie, lojalność i służbę na zawsze, dopóki śmierć ich nie rozdzieli. Często wypowiadały takie słowa: „Od dziś cały mój dobytek należy także do ciebie, również pieniądze i majątek. Jeśli potrzebujesz czegoś, co mam, nie będziesz musiał nawet prosić. Wszystko, co moje jest twoje. Wiedz jednak, że od dziś jesteś tak samo odpowiedzialny za mnie. Gdybym miał kłopoty finansowe, nie będę musiał nawet prosić o twoją pomoc, ale przyjdę i pokaże ci weksle oraz zapisy moich należności, żebyś je spłacił”. Po tych deklaracjach partnerzy spożywali wspólnie posiłek przymierza, w którym najczęściej dzielili się chlebem i pili razem wino. Mówili też często „Ten napój symbolizuje krew mojego życia. Jestem teraz w tobie, a ty we mnie. Jesteśmy jak jedno ciało”. Od dnia zawarcia przymierza partnerzy nazywali siebie również przyjaciółmi i traktowali te słowa na poważnie, ponieważ w czasach Biblii słowo „przyjaciel” nie było używane tak swobodnie jak dzisiaj.

 

 

Oprócz przywilejów wynikających z przymierza, ważne były konsekwencje złamania go. Umowa była bowiem tak święta, że nie dało się jej unieważnić ani zerwać bez przelania krwi. Karą za złamanie była śmierć z ręki swojego krewnego. Warto również wiedzieć, że wszystkie konsekwencje zawarcia przymierza, zarówno te dobre, jak i te negatywne, dotyczyły także rodzin partnerów i kolejnych pokoleń. Dlatego te przymierza były tak trwałe, bo ich skutki sięgały na wiele lat.

 

 

Taka wielka głębia znaczeń znajduje się właśnie w hebrajskim słowie „berith”, którymi Biblia określa przymierza, jakie wielokrotnie w Starym Testamencie Bóg zawierał z człowiekiem. Samo to powinno już nam dać do myślenia: Bóg chce zawrzeć przymierze z ludźmi. Daje nam dostęp do swojego życia i wszystkiego, chce nas chronić, chce nam służyć. My jako ludzie nie jesteśmy w stanie dać Mu nic, bo Bóg ma wszystko i jest doskonały. Jedynym co możemy oferować w zamian za Jego dobra są tylko nasza miłość i posłuszeństwo.

 

 

Tak właśnie wyglądało pierwsze przymierze, które Bóg zawarł w Raju z Adamem. Gdy umieścił go w ogrodzie Eden, przekazał człowiekowi królewskie panowanie i pełną kontrolę nad dziełem Swoich rąk. Nie będzie przesadą powiedzenie, że na ziemi Adam był jak Bóg, bo – jak czytamy w Psalmie 8 – Bóg złożył wszystko pod jego stopy. Niestety Adam i Ewa złamali to przymierze i ściągnęli tym samym winę na całą ludzkość. Adam, któremu Bóg przekazał władzę nad ziemią, oddał tę władzę szatanowi i w pewnym sensie z nim zawarł przymierze. To dlatego po przekazaniu władzy szatanowi świat zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Nie możemy więc obwiniać Boga za zło, które nastąpiło i którego doświadczamy również w naszym życiu. Bóg nie chciał jednak, by ten stan był wieczny, dlatego musiał znaleźć kogoś, kto w imieniu całej ludzkości chciałby przelać swoją krew i przyjąć na siebie karę śmierci za złamanie przymierza. Musiał być również sprawiedliwy, aby wykupić nas spod panowania diabła i doskonale wypełnić nasze ludzkie zobowiązania przymierza, czyli wierność i miłość.

 

 

Jedynym który mógł spełnić te warunki jest Jezus Chrystus. Wiele razy w Starym Testamencie Izraelici zawierali przymierze z Bogiem, jednak zawsze je łamali. Świadomi swoich grzechów, zamiast siebie składali Bogu w ofierze zwierzęta, a następnie ucztowali, aby razem z Bogiem zasiąść w przyjaźni do stołu i odnowić przymierze. Krew zwierząt miała tymczasowo przykryć grzech, lecz wyrok śmierci i tak czekał. Jedynie śmierć, krew i sprawiedliwość Jezusa mogły uczynić zadość wymaganiom przymierza z Bogiem.

 

 

Dlatego w Wielki Czwartek, spożywając Wieczerzę Paschalną, Jezus dobrowolnie wydał siebie za nas w ofierze. Powiedział wtedy: „Bierzcie… to jest moje Ciało”; A potem:

„Bierzcie, to jest bowiem kielich Krwi mojej NOWEGO I WIECZNEGO PRZYMIERZA, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”.

To, co mistycznie dokonało się w Wielki Czwartek, realnie wydarzyło się w Wielki Piątek. Rozpoczęło się w tym momencie nowe i wieczne Przymierze, które Jezus jako nasz przedstawiciel zawarł ze swoim Ojcem i które polecił nam odnawiać w Eucharystii, mówiąc „To czyńcie na moją pamiątkę”.

 

 

Dzięki Jego ofierze możemy być znów przyjaciółmi i krewnymi Boga. Wszystko co Boga, znów należy do nas. Wszelkie Jego błogosławieństwo, przyjaźń, miłość i pomoc, ochrona czy ratunek przed wrogami, dostęp do Nieba i rajskich owoców znów są nasze i dla nas. Co więcej, nie da się tego odwołać, bo Bóg nie może złamać słowa, które sam dał. Sam powiedział, że przymierze jest wieczne To znaczy, że nawet nasz najgorszy grzech nie może go zerwać, bo zawsze możemy do Boga wrócić dzięki mocy Jego Przenajświętszej Krwi Chrystusa, która obmywa nas w sakramencie spowiedzi. Ile razy przystępujemy do Komunii świętej, Bóg odnawia z nami Przymierze Krwi, czyli chce nam przypomnieć, że jesteśmy Jego krewnymi i dziedzicami. Możemy na Niego liczyć, bo On jest wierny obietnicom, które nam złożył.

 

 

Jest to też okazja do wyrażenia wdzięczności za tę ofiarę. A najlepiej możemy to zrobić odnawiając zobowiązania przymierza. Dlatego powinniśmy mówić Bogu: „Boże, możesz na mnie liczyć, wszystko, co moje należy do Ciebie, jestem cały Twój – ja, mój czas, moje finanse i cała moja rodzina. Chcę żyć z Tobą w przyjaźni, niech Twoja krew obmyje mnie z codziennych grzechów i da siły, bym był Tobie wierny”. To jest właśnie nowe i wieczne przymierze we Krwi Jezusa. Już za chwilę będziemy mogli to wszystko uczynić, bo rozpocznie się ofiara i uczta paschalna nowego i wiecznego przymierza.

 


Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.