Katecheza 6: Klucz 5 – Liturgia to modlitwa Jezusa
[Niedziela 2022-01-16 r. – 6 rozważanie]
Jednym z najważniejszych słów, które używamy w odniesieniu do Mszy świętej jest „liturgia”. W poprzedniej katechezie wyjaśniliśmy, że liturgia to coś dużo więcej niż Msza święta i że możemy ją sobie wyobrazić jako pewną duchową rzeczywistość, obieg miłości, który dokonuje się wewnątrz Trójcy Świętej pomiędzy Synem Bożym, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym. Kanałami tej miłości, którymi spływa ona do naszego świata są właśnie sakramenty, a pośród nich Msza święta. Jeśli ta najprostsza definicja liturgii i Mszy świętej jest dla nas wciąż skomplikowana, nie obawiajmy się, bo tym tematom poświęcimy jeszcze wiele kolejnych katechez.
Dziś natomiast spróbujmy zwrócić uwagę na jeden szczegół, który pomoże nam owocniej przeżywać każdą Eucharystię. Chodzi mianowicie o to, że liturgia jest najpierw modlitwą Boga, a dopiero potem modlitwą naszą. Liturgia najpierw dokonuje się w Bogu, a dopiero później Bóg zaprasza nas, abyśmy i my mieli doświadczenie tego, co się dzieje w Jego sercu. Skoro liturgia jest najpierw modlitwą Boga, a potem naszą, nie powinniśmy się dziwić, że nieraz tak trudno jest nam skupić się na Mszy świętej. Tym, który modli się w pierwszej kolejności w czasie Eucharystii jest nie ksiądz, ani nie my sami, lecz sam Jezus, składający swojemu Ojcu doskonałą ofiarę uwielbienia w Duchu Świętym. Tak o liturgii naucza nas Kościół w jednym z najważniejszych dokumentów Soboru Watykańskiego II, zwanym Konstytucją o Liturgii. Czytamy tam, że:
liturgia jest to wykonywanie kapłańskiego urzędu Jezusa Chrystusa, który do swojej modlitwy przyłącza swoje Ciało Kościół (KL 7).
Tłumacząc to na nieco prostszy język, powiemy, że liturgią jest coś, co ciągle dzieje się pomiędzy osobami Trójcy Świętej. Nietrudno domyślić się, że jedyną relacją, która łączy każdą z trzech osób Bożych z pozostałymi, jest miłość. Ile razy Syn Boży mówi do Boga Ojca: „Tato, kocham Cię, Tato jestem cały dla Ciebie, Tato, jestem cały posłuszny Tobie, Tato jesteś najwspanialszy”. Bóg Ojciec odpowiada dokładnie tym samym. Przyjmuje Jego miłość, dar złożony z siebie, Jego posłuszeństwo i Jego uwielbienie i dokładnie to samo czyni w kierunku Syna: kocha Go, uwielbia i składa siebie w darze. Ta miłość między Ojcem i Synem jest tak wielka, że staje się osobą Ducha Świętego. Wszystko to, co się dzieje wewnątrz Trójcy, ten wielki obieg miłości, to jest właśnie liturgia, czyli modlitwa Boga.
Skoro już wiemy, czym jest liturgia, spróbujmy sobie teraz uzmysłowić, że Bóg zechciał zaprosić nas do swojej modlitwy i swojego życia. Nie jesteśmy jednak tego godni, bo jesteśmy tylko ludźmi. Nie potrafimy więc modlić się doskonale, doskonale składać siebie w ofierze, być doskonale posłusznym Bogu. Jeszcze większą przeszkodą jest grzech, przez który obraziliśmy Boga i oddzieliliśmy się od Niego. Bóg jednak postanowił pokonać te przeszkody, posyłając na ziemię swojego Syna. Przyjął On ludzkie ciało i stał się pomostem pomiędzy światem Boga, a światem ludzi.
Zniszczył również grzech i wszystko, co przeszkadzało w doskonałej relacji z Bogiem, dlatego to właśnie Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem ludzkości i tylko przez Niego możemy modlić się do Boga Ojca, a Bóg przez Niego zsyła nam swoje błogosławieństwo i łaskę. Jezus Chrystus jest jednak kimś więcej, niż nam się wydaje.
Gdy Szaweł prześladował pierwszych chrześcijan, Jezus zapytał go – Szawle, dlaczego mnie prześladujesz? Ta historia uświadamia nam, że Syn Boży tak ściśle utożsamia się z Kościołem, że czuje się Jego częścią i dlatego nazywa Go swoim Ciałem. Po swoim nawróceniu Paweł zrozumiał tę tajemnicę i wiele razy pisał, że Jezus Chrystus to Głowa i Mistyczne Ciało. Głową jest On sam, a Jego ciałem jesteśmy my, czyli Kościół. Gdy zatem sprawujemy liturgię, oznacza to, że pierwszym, który modli się jest Jezus – Głowa, a do swojej modlitwy zaprasza nas – swoje Ciało, czyli swój Kościół. Taka właśnie jest kolejność: najpierw modlitwa Chrystusa, później nasza.
Płynie z tego bardzo ważny, choć nieco trudny i szokujący wniosek: to nie my jesteśmy na liturgii najważniejsi, nawet nie nasze prośby, potrzeby, samopoczucie, tylko Jezus Chrystus, bo liturgia jest najpierw Jego modlitwą. Dlatego nie możemy w niej nic zmieniać, poprawiać, ulepszać czy dodawać, bo nie da się już ulepszyć modlitwy samego Boga. Jednak właśnie dzięki temu, że liturgia jest najpierw modlitwą Jezusa, jako członkowie Ciała Chrystusa mamy z tego wiele korzyści. Skoro sam Jezus modli się do swojego Ojca w naszych intencjach, w naszym imieniu uwielbia Boga i sam przeprasza za nasze grzechy – nigdy nie powinniśmy wątpić w skuteczność i moc tej modlitwy. Nie zależy bowiem ona od naszej predyspozycji, technik czy nastroju, lecz zależy od ofiary krzyżowej Jezusa, która zawsze jest skuteczna i Bogu miła. Dlatego Kościół poucza nas w Konstytucji o Liturgii, że:
nie ma na świecie bardziej świętej i skutecznej modlitwy, jak właśnie celebrowanie Eucharystii, sakramentów i liturgii godzin (KL 10).
Już za chwilę będziemy mogli włączyć się w modlitwę, która trwa cały czas, w wieczności na ołtarzach Niebieskiego Jeruzalem. Przez kilkadziesiąt minut zostaniemy porwani w serce Boga i włączeni w Jego modlitwę. To Bóg jest tu najważniejszy i przejął inicjatywę, dlatego nie skupiajmy się na sobie, na tym co czujemy, czy podoba nam się ksiądz, organista czy sąsiad z ławki. Oczyma wiary skupmy się na Jezusie, który poprzez kapłana, rozpocznie za chwilę najpiękniejszą, najskuteczniejszą i najświętszą modlitwę świata.
Teraz, przed Mszą Świętą wyciszmy nasze serca poprzez modlitwę do Ducha Świętego:
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.