Katecheza 70: „Ambona – miejsce, z którego Bóg karmi nas swoim Słowem”

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak ważnym miejscem w kościele jest ambona, z której głosi się Słowo Boże? Kościół naucza nas, że w każdej Mszy świętej przygotowany jest dla nas stół Słowa Bożego i Ciała Chrystusa, z którego wierni otrzymują naukę i pokarm (KL 8). A ponieważ liturgia słowa i liturgia eucharystyczna tak ściśle wiążą się ze sobą, że stanowią jeden akt kultu (KL 56), oznacza to, że karmienie się Słowem Bożym podczas Mszy świętej jest tak samo ważne, jak karmienie się komunią świętą. Zastanówmy się więc dziś, co to znaczy, że Słowo Boże jest pokarmem i jak się nim karmić. Pomoże nam to lepiej wejść w liturgię Słowa Bożego, która chyba wciąż jest przez nas niedoceniana, bo – używając języka kulinarnego – czytania mszalne i homilię traktujemy bardziej jako „przystawkę” do głównego dania, jakim jest komunia święta, zamiast traktować je jako pierwsze i drugie danie, którym Pan Bóg karmi nas podczas każdej Eucharystii.

 

 

Co więc znaczy, że Słowo Boże jest pokarmem? Najłatwiej zrozumieć to w świetle słów Jezusa: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Oznacza to, że każde Słowo Boże, nawet to, które jest trudne i niezrozumiałe karmi głód naszego serca.

 

 

Kiedy Jezus mówi, że każde Słowo Boże jest pokarmem, jest to dla nas najpierw przypomnienie, że każdy z nas ma ciało, które potrzebuje pokarmu oraz duszę – która też potrzebuje odpowiedniego odżywiania się. Kiedy człowiek źle się odżywia – choruje, źle wygląda, źle się czuje, a nawet może umrzeć. Dokładnie tak samo dzieje się, kiedy nie karmimy odpowiednio naszej duszy. Jest ona tak skonstruowana, że nie zaspokoi jej żadna stworzona rzecz na tym świecie. Im wcześniej to odkryjemy, tym dla nas lepiej. Możemy co prawda zachowywać się jak młodszy syn z ewangelicznej przypowieści, odejść od Ojca i szukać szczęścia we wszystkich ziemskich przyjemnościach. Koniec końców, z bólem w sercu, sprawdzając to na sobie, i nieraz marnując całe życie, odkryjemy, że tylko Bóg zaspokoi najgłębsze pragnienia naszego serca. Wynika to z bardzo prostej prawdy: skoro jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, to musimy mieć w sobie coś po Bogu – naszym niebieskim Tacie i być w czymś do Niego podobni. Tym czymś jest najgłębsza część każdego z nas – dusza złożona z boskiego DNA, która będzie szczęśliwa w pełni wyłącznie wtedy, gdy nakarmimy ją odpowiednim dla niej, a więc niebiańskim pokarmem.

 

 

Takim pokarmem jest właśnie Słowo Boże. Jest to najczystszy, najdoskonalszy i najbardziej sycący pokarm, bo Słowo Boże to przecież sam Jezus Chrystus, o którym śpiewamy w jednej z pieśni „Panie, pragnienia ludzkich serc Ty zaspokoisz sam”. Skoro tak, skoro każde Słowo jest najlepszym pokarmem, musimy nauczyć się uważnie słuchać czytań liturgicznych podczas Mszy świętej. Najlepiej również w domu codziennie, regularnie czytać Biblię i traktować jako śniadanie, obiad czy kolację dla swojego serca. Nie musimy od razu wszystkiego rozumieć. Zrozumienie przychodzi z czasem. Zrozumienie to pokarm dla naszego rozumu, o którym powiemy w następnej katechezie. A gdy tego rozumienia brakuje, traktujmy Biblię jako suchy, ale sycący chleb dla naszego serca. Oznacza to, że każde Słowo, niczym okruszek chleba, jest wartościowym i najlepszym pokarmem.

 

 

Kiedy człowiek jest najedzony, jest po prostu szczęśliwy. Oznaką, że nasze serce głoduje jest to, że czujemy, iż Bóg nam nie wystarcza i szukamy szczęścia, zazwyczaj nie tam, gdzie trzeba. Mówiąc bardziej konkretnie: jeśli doświadczasz jakiejś pustki w sercu, samotności, braku radości, lęku i jesteś nieszczęśliwy – może to oznaczać, że serce nie otrzymuje takiego pokarmu, jaki powinno. Pierwszą rzeczą, którą trzeba wtedy zrobić, jest zacząć karmić się Słowem Bożym, a więc z największą uwagą słuchać Go na liturgii i czytać je w domu. Po krótkim czasie powinniśmy dostrzec różnicę i zauważyć, że czujemy się znacznie lepiej. Wymaga to dwóch ważnych postaw: cierpliwości – bo efektów dobrego, tak jak i złego odżywiania nie zauważy się od razu, ale dopiero po jakimś czasie, oraz systematyczności, bo trzeba karmić się słowem codziennie, a o tę systematyczność będzie toczyć się największa walka.

 

 

Już za chwilę rozpocznie się Msza święta, w której Bóg będzie chciał zaspokoić największe głody twojego serca. Wsłuchaj się uważnie w każde Słowo, a na pewno natrafisz na takie, które jest Ci potrzebne właśnie teraz jako najlepszy pokarm dla twego serca.
Prośmy Ducha Świętego we wspólnej modlitwie o wiarę w żywą obecność Boga w głoszonym Słowie Bożym, jako najlepszym pokarmie dla duszy. Spożywajmy Go słuchając z największą uwagą w czasie tej Eucharystii i w czasie czytania w domu.

 

 


 

Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen