Katecheza 72: Słowo Boże – Jak słuchać, zachowywać je i rozważać w swoim sercu?

Być może zauważyłeś, że Kościół na każdy dzień w roku daje nam inny zestaw czytań, wziętych zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu. W ten sposób Kościół, jako dobra Matka karmi nas codziennie, obficie zastawiając stół Słowa Bożego. To Słowo nie tylko zaspokaja głód naszego serca w danej chwili i jest światłem na bieżące sytuacje, ale pracuje w nas również długofalowo, gdy tak jak Maryja, dzień po dniu to, co usłyszymy od Boga „zachowujemy i rozważamy w swoim sercu”. O tym aspekcie działania Bożego Słowa dowiemy się z dzisiejszej katechezy.

 

 

Podobnie jak nie sposób najeść się na cały rok lub zjeść cały chleb w piekarni, tak też i nasze serce nie jest w stanie przyjąć na raz zbyt wielkiej ilości Bożego Słowa. Nie pomieścimy niepojętego Boga, ani w naszej głowie, ani w naszym sercu. Dlatego Kościół, jako dobra Matka, wydziela nam na każdy dzień tyle pokarmu ile nam potrzeba i ile jesteśmy w stanie znieść. Tym pokarmem jest zbiór czytań na dany dzień, wzięty ze Starego i z Nowego Testamentu. Ten sposób czytania Słowa Bożego nazywamy lectio continua (czyt. lekcjo kontinua). Pierwsi chrześcijanie na swoich zgromadzeniach czytali Pismo Święte w podobny sposób, jak się je czytało w synagodze: księga po księdze, zdanie po zdaniu. A potem komentowali je, aby lepiej je zrozumieć. W ten sposób powstał lekcjonarz mszalny – zbiór ksiąg z czytaniami, odpowiednimi do przeżywanego czasu liturgicznego. Aktualny lekcjonarz to wybór najpiękniejszych i najważniejszych tekstów z Biblii, podzielony
na dwa cykle: cykl dni powszednich i cykl niedzielny. Pierwszy z nich uporządkowany jest w systemie dwuletnim, co oznacza, że chodząc codziennie do Kościoła, w ciągu dwóch lat usłyszelibyśmy większość tekstów biblijnych. Cykl niedzielny podzielony jest na okres trzyletni, co w praktyce oznacza, że ten sam zestaw czytań powtarza się co trzy lata.

 

 

Po co to wszystko? Po to, aby zgodnie ze wskazaniami Soboru Watykańskiego II, Kościół jeszcze obficiej zastawił dla wiernych stół Słowa Bożego i otworzył przed nami biblijny skarbiec. Taki sposób karmienia się Słowem Bożym jest tym, co w świecie dietetyki nazwalibyśmy „zdrową i zbilansowaną dietą”. Efekty dobrej diety widać nie tylko od razu – przez to, że poprawia się samopoczucie, ale przede wszystkim na dłuższą metę – człowiek mniej choruje, a nawet gdy nastąpi choroba, szybciej się z niej podniesie.

 

 

W taki sposób Słowem Bożym karmiła się Maryja, o której Biblia mówi, że „zachowywała i rozważała Słowo Boże w swoim sercu”. Możemy to sobie wyobrazić w ten sposób, że Maryja słuchając Słowa Bożego, nie tylko karmiła się na bieżąco, ale tak jakby odkładała to Słowo do koszyczka w swoim sercu i wyjmowała z niego z powrotem. Być może jeszcze lepszym porównaniem jest obraz spiżarni, w której konserwuje się jedzenie i wyciąga wtedy, gdy brakuje w kuchni.  Nieprzypadkowo św. Hieronim tłumacząc Biblię na łacinę, słowo „zachowywać”
przetłumaczył jako „conservare”, skąd swoją nazwę bierze słowo konserwować, czy konserwa.

 

 

 

Czy to codzienne zachowywanie okruszków Słowa Bożego w sercu ma jakieś zastosowanie praktyczne? Oczywiście, że tak! Kiedy przeżywamy jakiś trudny czas w naszym życiu, wydaje się nam, że świat się wali – wyciągamy z koszyczka naszego serca czy też spiżarni słowo, które na ten konkretny czas zaspokoi nasz głód, da pociechę i rzuci światło na to, co przeżywamy. Przypomnijmy sobie chociażby sytuację, gdy Maryja stała pod krzyżem. Nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, co musiała Ona czuć patrząc na śmierć swojego Syna i widząc jak niemal wszyscy pouciekali spod krzyża. Na pewno miała wiele pytań do Boga, bo patrząc czysto po ludzku – Jej świat się zawalił. To, co bez wątpienia pomogło jej przeżyć ten trudny czas, to właśnie Słowo Boże. Przecież Jezus mówił, że Syn Człowieczy będzie cierpiał i zostanie ukrzyżowany, ale mówił też, że trzeciego dnia zmartwychwstanie. Maryja bez wątpienia chwyciła się wtedy tych ostatnich słów jako czegoś, co pomogło jej przetrwać tę próbę. Właśnie w taki sposób działa Słowo Boże, którego słuchamy podczas każdej Mszy świętej i czytamy w naszych domach.
Odkładane w naszym sercu i z pozoru nieprzydatne, może być ostatnią deską ratunku i jedynym promykiem nadziei w trudnych chwilach. A ponieważ jest to Słowo Boże, jest to słowo pewne i prawdziwe, na którym możemy się całkowicie oprzeć i całkowicie mu zaufać.

 

 

 

 


Już za chwilę będziesz mógł po raz kolejny karmić się Słowem Bożym. Nie przejmuj się, że być może dzisiaj ono będzie wydawało się nieprzydatne. Słuchaj go, rozważaj i zachowuj w swoim sercu, a ono będzie pracowało i w swoim czasie na pewno się przyda!
We wspólnej modlitwie do Ducha Świętego prośmy o umiejętność wysłuchania z uwagą Słowa Bożego oraz jego przyjęcia, rozważania i zachowania w swoim sercu.

 

Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen