Pielgrzymi nadziei 3: “Dlaczego mamy mieć nadzieję?”

Dlaczego mamy mieć nadzieję?

Jaką mamy pewność, że Bóg nas nie zawiedzie? Dlaczego wierzymy, że zajmie się naszymi „beznadziejnymi” sprawami? Na te pytania spróbujemy dziś odpowiedzieć, poszukując źródeł nadziei – by w nadchodzącym tygodniu mieć się czego uchwycić, gdy pojawią się różnorodne wątpliwości.

Skąd wiemy, że Bogu na nas zależy? Że chce zajmować się naszym życiem, że naprawdę to robi – i że ma moc, by pokonać to, co po ludzku wydaje się nie do przejścia? Odpowiedź kryje się w istocie i naturze samego Boga. Bóg, który objawił się nam na kartach Biblii, to Bóg dobry, zaangażowany w życie człowieka i wszechmogący – posiadający wszelką władzę na niebie i na ziemi. To bardzo mocny fundament chrześcijańskiej nadziei. Aby się nim dziś nakarmić, przyjrzyjmy się bliżej trzem atrybutom Boga: dobroci, obecności i wszechmocy. Pierwszym z nich jest Boża miłość. „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8), a to oznacza, że jest dla każdego z nas niezmiennie dobry. Bóg jest dobry, nie dlatego, że my jesteśmy dobrzy, ale dlatego, że On jest dobry. Jest Ojcem, który kocha swoje dzieci bezwarunkowo – nie dlatego, że na to zasługują, ale dlatego, że są Jego dziećmi.

 

 

Sam Jezus wielokrotnie utwierdzał w tym swoich uczniów mówiąc, że „słońce Jego wschodzi nad dobrymi i złymi” (Mt 5, 45). Skoro więc nadal żyjesz – mimo swoich grzechów – i skoro dzisiaj znów wzeszło słońce, masz już dwa konkretne znaki, że Bóg cię kocha, patrzy na ciebie z miłością, jest ci życzliwy i bliski. Możesz zawsze liczyć na Jego pomoc. On nigdy się od ciebie nie odwróci, bo – jak mówi przez proroka Izajasza: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A choćby nawet ona zapomniała – Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). Bóg jest nie tylko dobry, ale również żywy, aktywny, działający. Te biblijne słowa, które przed chwilą usłyszałeś, nie należą tylko do przeszłości. Jezus nie jest tylko postacią historyczną, która kiedyś istniała, umarła, wstąpiła do Nieba i od tamtej pory Bóg nic więcej dla nas nie robi. Wręcz przeciwnie – sam Pan powiedział: „Ojciec mój działa aż do tej chwili – i Ja działam” (J 5,17). Cuda, wielkie i małe, są więc w Kościele naturalną rzeczywistością, dostępną dla każdego wierzącego. Kiedy więc modlisz się o coś, rób to z przekonaniem, że Bóg naprawdę cię słucha i realnie odpowie na twoją prośbę. To, kiedy i jak to uczyni, pozostaw Jemu, bo Bóg, oprócz dobroci, jest także mądrością. On wie, kiedy, jak i z czym przyjść. W końcu, jak mówi przez proroka Izajasza: „Myśli moje nie są myślami waszymi” (Iz 55, 8).

 

 

Bóg jest też Bogiem wszechmogącym. Jezus po swoim zmartwychwstaniu powiedział: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28,18). I rzeczywiście – Jego cuda to dowód tej władzy: uciszał burze, uzdrawiał na odległość, wypędzał złe duchy, wskrzeszał zmarłych. Jego własne zmartwychwstanie to największy dowód Bożej mocy – triumf nad śmiercią, grzechem i złem.
Z takim Bogiem – dobrym, żywym i wszechmocnym – naprawdę możemy mieć nadzieję. Dlatego, już za chwilę, gdy rozpocznie się Eucharystia, nie przychodź tylko jako widz. Przychodzisz jako dziecko Boga, które ma prawo przynieść przed Jego tron to, co trudne. Połóż swoją intencję duchowo na ołtarzu – a Jezus Chrystus, nasz Pośrednik i Brat, zaniesie ją do Ojca w niebie. Oddaj Bogu swój problem. Zrób to ufnie. A rozwiązanie? Zostaw Jemu. On naprawdę się tym zajmie.

 

 

 

W tej Eucharystii prośmy Ducha Świętego o wiarę i ufność w Słowo Boże, które ma moc aby uzdrawiać i rozwiązywać wszelkie trudności.

 


Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.