Katecheza 11: Liturgia to Jezus Chrystus

[Niedziela 20.02.2022 r – 11 rozważanie]
W ostatniej katechezie liturgię porównaliśmy do Rzeki Życia. Według tej definicji liturgia to wewnętrzne życie Boga, czyli miłość, która jak rzeka pulsuje między osobami Trójcy Świętej i chce się na nas rozlewać. Kanałami, którymi Bóg chce najpełniej udzielać nam swojego życia, są celebracje: Msza święta, sakramenty i Liturgia godzin. Gdy słyszymy te nazwy, brzmią one nieco przedmiotowo i może nam umknąć w nich osoba Jezusa Chrystusa. Natomiast w „Konstytucji o Liturgii” czytamy, że:

liturgia jest to wykonywanie kapłańskiego urzędu Jezusa Chrystusa, który do swojej modlitwy przyłącza swoje Ciało – Kościół (KL 7).

Jest to bardzo piękna i ciekawa definicja, która mówi, że liturgia to przede wszystkim sam Jezus Chrystus. Co to znaczy – dowiemy się w dzisiejszej katechezie.

 

W zrozumieniu tych trudnych rzeczy pomoże nam pewien znany obraz. Wszyscy powinniśmy kojarzyć fresk z Kaplicy Sykstyńskiej „Stworzenie Adama”, autorstwa Michała Anioła. W centrum znajdują się dwie postacie: Adam i Bóg, którzy wyciągają do siebie dłonie. Gdy przyjrzymy się tym dłoniom, zobaczymy u Boga i u Adama uniesione palce wskazujące, a pomiędzy tymi palcami niewielką pustą przestrzeń. To, co dzieje się pomiędzy palcem Boga a palcem Adama możemy sobie właśnie wyobrażać jako liturgię. Skąd taka intuicja i co to znaczy? Odpowiedzi są dwie:

  • Te niemal dotykające się palce Boga i człowieka wyrażają jakąś wzajemną tęsknotę. I rzeczywiście tak jest: wyprostowany palec Boga oznacza, że On jest Stworzycielem, który chce przekazywać człowiekowi swoje życie. Ten ruch nazywamy działaniem uświęcającym. Przez ten palec na Adama spływa niewidzialna łaska, miłość i moc Boża. Natomiast palec Adama jest ugięty, co oznacza że człowiek musi być gotowy, by odpowiedzieć na zaproszenie Stwórcy, który zawsze wyciąga do nas swoją dłoń. Wzniesienie rąk do Boga przez Adama nazywamy natomiast działaniem uwielbiającym.
    Gdy Adam podnosi swój palec, uznaje swoją zależność od Stwórcy, uwielbia Go i chce przyjąć wszystkie łaski, którymi Bóg chce go obdarowywać. Widzimy więc dwa kierunki modlitwy: Boże życie spływa do Adama, a Adam odwdzięcza się uwielbieniem Stwórcy. Ten przepływ życia i miłości pomiędzy Bogiem a człowiekiem możemy nazwać liturgią.
  • Pozostaje jeszcze do wyjaśnienia forma liturgii, a więc sposób w jaki dokonuje się ta boska wymiana. Na obrazie pomiędzy palcem Boga i palcem Adama znajduje się pusta przestrzeń, tak jakby czegoś brakowało. I rzeczywiście, potrzebujemy pomostu, który połączy rozdzielony przez grzech świat Boga i świat człowieka. Ponieważ człowiek sam z siebie nie był i nigdy nie będzie w stanie pokonać tej przepaści, potrzebny był pośrednik, Ktoś, kto połączył te dwa światy.

Wiemy, że jedynym pośrednikiem ludzkości stał się Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. To właśnie On doskonale wypełnia pustą przestrzeń z malowidła Michała Anioła, jaka znajduje się pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Przez Niego na całą ludzkość może spływać pełnia błogosławieństwa od Boga. On też jako jedyny jest w stanie doskonale uwielbić Ojca i złożyć Mu godną Boga ofiarę. Jego ciało stało się dla nas pomostem, który łączy obydwa światy, dlatego Jezusowi przysługuje kilka ważnych tytułów, wiążących się z liturgią.

 

Jest on po pierwsze Najwyższym Kapłanem – a więc kimś, kto w naszym imieniu przedstawia Bogu Ojcu wszystkie nasze modlitwy. Możemy to sobie wyobrażać w ten sposób, że podczas każdej Mszy świętej Jezus modli się w intencji każdego z nas oraz w intencjach, o które prosimy. Czyni to w naszym imieniu, ponieważ nasze modlitwy są niedoskonałe dlatego, że jesteśmy tylko ludźmi oraz z powodu naszej grzeszności. Potrzebujemy więc kogoś, kto będzie godzien stanąć przed Ojcem, weźmie nasze niedoskonałe modlitwy w swoje ręce, oczyści je i przedstawi Ojcu.

 

Jezus jest nie tylko kapłanem, czyli tym który się modli, lecz również ofiarą. Ofiara to najwyższa forma modlitwy, polegająca na całkowitym darze z siebie. Kiedy słowa są małe, ofiara wyraża to, czego nie da się wyrazić słowami, czyli miłość gotową oddać wszystko, łącznie z życiem. Jednak do doskonałości ofiary potrzebna jest jej nieskazitelność i złożenie siebie w całości. Znów napotykamy na przeszkody, ponieważ grzech sprawia, że nie możemy być nieskazitelną ofiarą i z powodu naszego egoizmu nie potrafimy dać Bogu siebie w całości. Tylko Jezus to potrafił. W Nim spełnił się cały kult Starego Testamentu. To, co próbowały wyrazić ofiary całopalne z nieskazitelnych zwierząt, w Nim znalazło swoje spełnienie. Ponieważ jednym z głównych celów starotestamentalnych ofiar było przebłaganie za grzechy, Jan Chrzciciel nazwie Jezusa Barankiem Bożym, który zgładzi grzechy całego świata. Tak też się stało – przybił je do krzyża. Ta męczeńska ofiara w jakiś tajemniczy sposób ponawia się podczas każdej Eucharystii. Pamiętajmy o tym, a wyrazem naszej świadomości niech będzie nasz sposób zachowania się w kościele. Ojciec Dolindo tych, którzy niegodnie zachowują się podczas Mszy, a zwłaszcza niegodnie przyjmują Ciało Chrystusa, nazywał „rzeźnikami”. Takie osoby nie tylko nie korzystają z ofiary Jezusa, lecz ściągają na siebie przekleństwo i gniew Boga, dokładając Bogu kolejnych cierpień.

 

Jezus jest też świątynią. Świątynia to miejsce, w którym mieszka Bóg i dokonuje się kult. W Starym Testamencie takim miejscem spotkania Boga z człowiekiem była świątynia w Jerozolimie. Była ona jednak tylko zapowiedzią Jezusa Chrystusa, w którym Bóg zamieszkał w całej pełni. A to, co było człowieczeństwem Jezusa, przeszło do jego sakramentów, dlatego w czasach Kościoła właśnie w sakramentach mieszka i działa żywy Bóg.

To wszystko może wydawać się nieco skomplikowane, dlatego znajdźmy czas na modlitwę, aby te treści rozważyć sercem. Niech przyświeca nam myśl, że w centrum każdej liturgii jest Jezus Chrystus, który jest kapłanem, ofiarą i świątynią. Dlatego jeden z najważniejszych momentów każdej Mszy świętej to tzw. wielka doksologia, gdzie kapłan wznosi hostię i kielich ku niebu, mówiąc: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie”. Zwróćmy uwagę dziś na ten moment Mszy świętej i z wielką wdzięcznością odpowiedzmy nasze AMEN, jako potwierdzenie, że z głębi serca w to wierzymy, choć może nie do końca pojmujemy misteria, w których uczestniczymy.


Teraz, wyciszmy nasze serca poprzez modlitwę do Ducha Świętego:
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.