Katecheza 41: Eucharystia – Dar Chleba

Dużo miejsca w ostatnich katechezach poświęciliśmy temu, aby zrozumieć co znaczy, że Msza Święta jest Najświętszą Ofiarą. Wiemy już, że istotą ofiary jest w pierwszej kolejności dar z siebie dla innych. Nasze ludzkie skojarzenia każą nam jednak myśleć o ofierze jako o cierpieniu lub stracie dla Boga, a sam Bóg wydaje nam się kimś, kto ma przyjemność w zabieraniu. Dlatego spójrzmy dziś na Eucharystię jako najwyższy dar miłości Boga dla nas. Pozwoli nam to zrozumieć, że Bóg dając nam Mszę Świętą, dał nam naprawdę wszystko co miał, a więc to On jest tym, który z miłości daje nam samego siebie, aby nam niczego nie brakowało. W tej refleksji pomogą nam trzy starotestamentalne figury Eucharystii, w których odkryjemy, jak Bóg jest dobry i daje w nadmiarze to, czego potrzebujemy.

 

Jedną z zapowiedzi Eucharystii jest manna. Zanim Bóg podarował Kościołowi Eucharystię, z ogromną pieczołowitością na przestrzeni wieków przygotowywał ludzi do przyjęcia tego daru. Gdy w czasie pustynnej próby lud narzekał na brak pożywienia, Bóg zesłał Izraelitom chleb z nieba, aby mieli siły iść do Ziemi Obiecanej. Manny było tak wiele, że każdy mógł zebrać ile tylko chciał. Był tylko jeden warunek – można było uzbierać jedynie na jeden dzień. Po tym czasie manna się psuła. Nie dało się jej nazbierać i przechować na dłużej niż jeden dzień, za wyjątkiem szabatu. Miało to każdego dnia uczyć Izraelitów zaufania i zależności od swojego Stwórcy. Manna była więc darem Boga danym zupełnie za darmo. Jedyną ceną jaką trzeba było
zapłacić było tylko zaufanie Bogu.

 

Takim właśnie chlebem jest Eucharystia. Jest ona pokarmem w naszej drodze do wieczności. Bóg daje nam już nie tylko chleb, ale Ciało Swojego Syna. Możemy spożywać ile tylko chcemy, lecz nie możemy się najeść „na zaś”. Dlatego Eucharystia uczy nas zależności od Boga i zaufania, że On troszczy się o nas, że na każdy dzień da tyle sił, ile będziemy potrzebowali. Gdy Bóg podarował nam Eucharystię jako prawdziwy chleb z nieba, nikt nie przypuszczał, że ten pokarm przekroczy wszelkie nasze wyobrażenia i oczekiwania. On nie tylko daje nam siły w doczesności, ale dokonuje czegoś, co trudno nam pojąć – gdy spożywamy Komunię świętą, dosłownie przyjmujemy Boskie Życie, tak jak niemowlę przyjmuje życie od swej matki.

Wszelkie życie na tej ziemi jest podtrzymywane przez wyższą formę życia. Z pewnością pamiętamy z biologii, że roślina do życia potrzebuje wody, światła i soli mineralnych. Gdy
je przyjmie, przekształca je w siebie. Tak samo zwierzęta, gdy spożywają rośliny, przekształcają je w swoje tkanki. Niższa forma życia przekształcana jest więc w wyższą: rośliny w zwierzęta, zwierzęta w człowieka, a człowiek? Człowiek dzięki życiu Chrystusa, które przyjmuje w Komunii świętej zostaje „ubóstwiony”. Komunia jest więc przede wszystkim przyjęciem Bożego Życia, życia do którego nie mamy żadnych praw. Jest to czysty dar miłosiernego Boga, który tak nas kocha, że zapragnął zjednoczenia z nami przez Chleb z Nieba – Ciało Swojego Syna.

 

Bóg dając nam Komunię świętą, daje naprawdę całego siebie. Spełnia jedno z największych pragnień naszej ludzkiej natury – pragnienie zaspokojenia naszych cielesnych i duchowych
potrzeb. Wymownym świadectwem tego jest kandydatka na ołtarze – Marta Robin [czyt. Robę], tercjarka franciszkańska, mistyczka i stygmatyczka, która przykuta do łóżka, przez 52 lata co czwartek przyjmowała Komunię świętą jako jedyny pokarm. Przez ten czas była sparaliżowana, nie spała, ani niczego innego nie jadła. Wszyscy zapamiętali ją jednak jako osobę radosną i pełną humoru, często wybuchającą śmiechem. „Była wesoła jak szczygieł – wspomina ks. Michel Blard, który po raz pierwszy odwiedził ją w 1940 r. – wszystkich uderzała jej radość, łagodność i prostota”. Troskliwie wypytywała swych gości o ich zdrowie i zajęcia. Dodawała odwagi tym, których życie było burzliwe. Przez jej dom przewinęło się ponad 103 tysiące gości, a wielu
wyszło duchowo przemienionych.

Jej życie jest więc najlepszym dowodem na to, jak wielkim darem jest Eucharystia. Ona naprawdę ma moc zaspokoić zarówno potrzeby naszego ciała, jak i potrzeby naszego ducha. Nie da się
inaczej wyjaśnić faktu, że przez 52 lata Komunia Święta była jedynym pokarmem Marty i przez ten czas jej ciało nie umarło. Nie da się również po ludzku wytłumaczyć radości, miłości i pokoju serca, jakimi emanowała, pomimo tak wielkiego cierpienia i przeżywania w swoim ciele męki Chrystusa.

Jeśli więc dziś zgłębiamy Eucharystię jako największy dar miłości Boga, czyli włączenie w Jego życie, musimy pamiętać, że jest to również włączenie w Jego śmierć. Komunia święta działa bowiem w dwie strony.

„Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” – powie św. Paweł (1 Kor 11, 26).

Życie nadprzyrodzone, które Pan Bóg daje nam w komunii ma dwa oblicza: budowanie w nas życia Bożego i uśmiercanie starego, grzesznego człowieka. Dlatego Komunia św. zakłada nie tylko przyjmowanie, ale również dawanie. Nie może być mowy o wzniesieniu się do wyższej formy życia bez obumierania dla niższej formy. Roślina musi być zniszczona, aby zwierzę miało pokarm. Tak samo i my, jeśli chcemy przyjmować życie Jezusa, musimy pozwolić, aby umierał w nas grzech, pycha, skoncentrowanie na sobie. Inaczej bylibyśmy tylko pasożytami, biorącymi od Boga, a nic nie
dającymi w zamian.

 

Niech jednak nie przerażają nas te małe, ale konieczne ofiary, które musimy ponieść, aby Bóg dał nam nieskończenie więcej. Tylko wtedy będziemy mogli doświadczyć prawdziwego życia, gdy siebie i swój grzech złożymy w ofierze. Pamiętajmy jednak, że Bóg nie pozwoli się prześcignąć w hojności. Gdy my dajemy Mu nasz czas, On daje nam swoją wieczność. Gdy dajemy Mu nasze człowieczeństwo, On daje swoją Boskość. Gdy dajemy Mu swoje cierpienie, On daje swoje radości. Gdy dajemy Mu naszą nicość, On daje wszystko, co do Niego należy. To wszystko dokonuje się w Eucharystii – największym darze Jego Miłości.

Z przekonaniem o tym, że Eucharystia jest największym darem Miłości Pana Jezusa, w modlitwie do Ducha Świętego prośmy, aby przyjąć ten dar z wdzięcznością i go nie zmarnować.


Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.