Katecheza 42: Eucharystia – Dar obecności

Ten kto kocha, chce być blisko. Zakochani pragną swojej bliskości, nieustannie za sobą tęsknią i nie mogą się wręcz ze sobą rozstać. Czasem mamy wrażenie, że Bóg jest daleko, zwłaszcza gdy przeżywamy coś trudnego. Eucharystia jest sakramentem, w którym Bóg nieustannie przypomina nam jak bardzo chce być blisko swoich dzieci.
Rozważmy dziś kolejną ze starotestamentalnych figur Eucharystii oraz jej wypełnienie, aby umocnić naszą wiarę, że żywy i prawdziwy Bóg jest blisko nas.

 

Pan Bóg bardzo długo i skrupulatnie przygotowywał Naród Wybrany do tego, że w sposób fizyczny zamieszka ze swoim ludem. Dla nas, żyjących w czasach Kościoła, wydaje się to takie oczywiste i proste, jednak w czasach Starego Testamentu było to absolutnie nieoczywiste. Trudno im było sobie wyobrazić, że Bóg, który jest duchem, który jest święty i zamieszkuje niedostępną światłość, może zamieszkać na ziemi. Dlatego Pan Bóg stopniowo, przez różne znaki i symbole przygotowywał swój naród do zrozumienia tajemnicy swojej obecności na ziemi.ZPierwszym takim wydarzeniem była wędrówka Izraelitów przez pustynię. W Księdze Liczb czytamy:

„W dniu, kiedy ustawiono przybytek, okrył go wraz z Namiotem Świadectwa obłok, i od wieczora aż do rana pozostawał nad przybytkiem na kształt ognia”. I tak się działo zawsze: obłok okrywał go [w dzień], a w nocy – jakby blask ognia. Kiedy obłok podnosił się nad przybytkiem, Izraelici zwijali obóz, a w miejscu, gdzie się zatrzymał, rozbijali go znowu” (Lb 9,15).

Ten krótki fragment pokazuje, że na drodze do Ziemi Obiecanej to sam Bóg prowadził Izraelitów, posługując się znakiem obłoku za dnia i znakiem ognia w nocy. Te znaki miały za zadanie pokazać Izraelitom, że Bóg jest naprawdę z nimi. Miały dać poczucie bezpieczeństwa i pewności, że jest z nimi ich Bóg. Izraelici mieli nawet specjalne słowo szekina, oznaczające Bożą obecność. Ta obecność zamieszkiwała najpierw Namiot Spotkania, w którym znajdowała się Arka Przymierza, a potem gdy Salomon zbudował świątynię, Izraelici wierzyli, że Boża obecność zamieszkała to święte miejsce.

 

Do słowa „szekina” nawiązał św. Jan w słynnym Prologu do swojej Ewangelii. Znany tekst, który śpiewamy w kolędzie

„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”, w języku greckim dosłownie brzmi „Słowo stało się ciałem i rozbiło namiot wśród nas”,

gdzie grecki wyraz namiot brzmi niemal identycznie jak wspomniana szekina, a po łacinie brzmi „tabernakulum”. Dla nas oznacza to, że to o czym marzyli Izraelici, spełniło się w Jezusie Chrystusie. Bóg naprawdę zamieszkał pośród swego ludu.

Historia zbawienia nie kończy się jednak na śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa. Syn Boży wcale od nas nie odszedł. Jezus Chrystus w sakramencie Eucharystii zostawił nam największy dar – swoją obecność. Historia zbawienia wciąż trwa. To, co w Starym Testamencie wyrażały zapowiedzi, co stało się wydarzeniem w Nowym Testamencie, w naszych czasach, w czasach Kościoła, jest obecne w sakramentach. Eucharystia to prawdziwa, realna i substancjalna obecność Jezusa Chrystusa, który przewyższył wszelkie oczekiwania i wyobrażenia Starego Testamentu. Już nie mieszka tylko w jednym miejscu, ale dziś Eucharystyczny Jezus mieszka w tysiącach kościołów na całym świecie, a gdy przyjmujemy Go do naszych serc – przebywa w milionach ludzi, tworzących Jego Ciało.

Doświadczyła tego bardzo mocno św. siostra Faustyna. Pisała ona tak:

„Czuję nieraz po Komunii świętej obecność Bożą w szczególny sposób, odczuwalny. Czuję, że jest Bóg w sercu moim. I to, że czuję tego Boga w duszy, nie przeszkadza mi nic do spełnienia obowiązków; nawet wtenczas, kiedy załatwiam najważniejsze sprawy, wymagające uwagi, nie tracę obecności Boga w duszy i jestem z Nim ściśle złączona. Z Nim idę do pracy, z Nim idę na rekreacje, z Nim cierpię, z Nim się cieszę, żyję w Nim, a On we mnie. Nigdy nie jestem sama, bo On mi jest stałym towarzyszem, On mi jest przytomnym w każdym momencie. Zażyłość nasza jest ścisła przez połączenie krwi i życia” [Dz 318].

W innym miejscu swojego Dzienniczka siostra Faustyna dodaje:

„Dziś zrozumiałam wiele tajemnic Bożych. Poznałam, że Komunia święta trwa we mnie do następnej Komunii świętej. Żywa i odczuwalna obecność Boża trwa w duszy, ta świadomość pogrąża mnie w głębokim skupieniu, bez żadnego z mej strony wysiłku… Serce moje jest żywym tabernakulum, w którym się przechowuje żywa Hostia. Nigdy nie szukałam Boga gdzieś daleko, ale we własnym wnętrzu; w głębokości własnego jestestwa obcuję z Bogiem swoim” [Dz 1302].

Czyż nie jest to niesamowite, że przez sakrament Eucharystii Bóg mieszka nie tylko w tabernakulum w kościele, lecz również w nas w substancjalny sposób od chwili przyjęcia Komunii świętej? To my jesteśmy chodzącym tabernakulum! Miejmy tego świadomość nie tylko dziś, gdy wrócimy po Mszy świętej do naszych domów, ale przez cały czas. To co było dla Izraelitów namiastką Bożej Obecności w ich drodze do Ziemi Obiecanej, spełniło się w niepojęty sposób w sakramencie Komunii Świętej: żywy Bóg mieszka w nas, jest blisko, chroni nas, chce dawać nam poczucie bezpieczeństwa i chce
nas prowadzić w drodze do naszej ziemi obiecanej – do wieczności.

Musimy jednak pamiętać, że mamy taką moc i władzę nad Bogiem, że przez brak naszej miłości lub grzech śmiertelny sami możemy Go wyrzucić z naszych serc. Jezus powiedział
kiedyś do Siostry Faustyny:

„Napisz to dla dusz zakonnych, że Moją rozkoszą jest przychodzić do ich serc w Komunii świętej, ale jeżeli w tym sercu jest ktoś inny, Ja znieść tego nie mogę i czym prędzej z niego wychodzę, zabierając z sobą wszystkie dary i łaski, które przygotowałem dla niej, a dusza nawet nie spostrzega wyjścia Mojego. Po czasie zwróci jej uwagę wewnętrzna pustka i niezadowolenie” [Dz 1683].

Dlatego uczestnicząc dziś w Eucharystii – największym darem miłości i obecności Boga, odpowiedzmy miłością na Jego miłość. On sam do Siostry Faustyny powiedział bardzo ważne słowa, które chce skierować dziś do każdego z nas:

„Tu jestem cały dla ciebie, z duszą, ciałem i Bóstwem, jako oblubieniec twój. Ty wiesz, czego żąda miłość – jednej tylko rzeczy, to jest wzajemności…” [Dz 1770].

Prośmy zatem Ducha Świętego, aby każdy z nas podczas Eucharystii odwzajemnił tę miłość.


Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.