Katecheza 53: Każda uczta ma swój porządek

Im bardziej wytworna uczta i ważniejsi goście, tym większa troska o każdy szczegół, aby nic nie popsuć, jak najgodniej podjąć zaproszonych, a tym bardziej – nikogo nie obrazić. Również Eucharystia ma swój porządek i ład. Nie ma tu ani jednej zbędnej części i wszystko ma swoje głębokie uzasadnienie. Dlatego przepisy kościelne zabraniają komukolwiek samowolnych zmian, dodawania czy usuwania czegoś z Mszy Świętej.

 

 

Podczas dzisiejszej katechezy spróbujemy odkryć sens liturgicznego porządku. Może pojawić się w naszych głowach myśl, że skoro Msza święta jest miłosnym spotkaniem z Bogiem, to lepsza byłaby za każdym razem spontaniczna, modlitwa „prosto z serca”, w zależności od potrzeb i duchowego stanu uczestników. Może pojawić się pokusa myślenia, że liturgia i ustalone przez Kościół ramy są pewnym ograniczeniem.

 

 

Okazuje się, że porządek i dobrze pojęta rutyna wcale nie są czymś złym, a wręcz są konieczne do dobrego i głębokiego przeżycia Mszy świętej. Bez ustalonego porządku i planowania w pracy, niewiele byśmy osiągnęli. Prawdziwa małżeńska i rodzinna miłość bardziej niż przez spontaniczność, wyraża się przez stałość, która daje wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Gdy wiemy czego możemy się po sobie spodziewać, dopiero wtedy możemy sprawiać sobie miłe niespodzianki.

 

 

Tak też jest z przebiegiem liturgii Eucharystii i każdego innego sakramentu. Choć może się wydawać, że ten ustalony z góry porządek ogranicza nas lub wydaje się monotonny i przewidywalny, a może nawet nieadekwatny do dzisiejszych czasów, tak naprawdę ułatwia nam on spotkanie z Bogiem. Dzięki temu nie tracimy czasu na drobiazgi, wiemy czego się spodziewać i uczymy się dobrych nawyków – modlitwy Jezusa i Kościoła. Wprawdzie chrześcijanie w pierwszych wiekach nie mieli tak sprecyzowanego przebiegu Mszy świętej jaki my dziś posiadamy, bo było tam więcej spontanicznych modlitw, jednakże najważniejsze momenty każdej starożytnej liturgii zostały takie same: słuchanie Słowa Bożego i łamanie chleba. Kształt liturgii w ciągu wieków zmieniał się w odpowiedzi na wyzwania konkretnych czasów. Ostatni raz miało to miejsce ponad 50 lat temu podczas Soboru Watykańskiego II, gdzie ustalono ryt, czyli przebieg Mszy świętej, którym obecnie posługujemy się w całym zachodnim Kościele katolickim.

 

 

Spróbuj dziś w tym ustalonym porządku Mszy świętej dostrzec nie tyle zagrożenie, nudę czy monotonię, lecz coś co daje nam poczucie bezpieczeństwa i jest wyrazem jedności oraz powszechności Kościoła. Liturgia nie jest prywatną własnością ani celebransa, ani wspólnoty, w której sprawowana jest tajemnica. Tak naucza nas św. Jan Paweł II. Wierne przestrzeganie tych norm jest wyrazem naszej miłości i zaufania do Kościoła. Jeśli sprawia nam to problem i mielibyśmy ochotę coś po swojemu ulepszać (np. na ślubie wybrać sobie piosenki i instrumenty takie na jakie tylko mamy ochotę, coś z Mszy świętej powyrzucać, lub coś pododawać), pomyślmy, że zachowujemy się wtedy jak zbuntowany nastolatek, który myśli sobie: „Ja wiem lepiej, które zasady ustanowione przez dorosłych są nieżyciowe. Zrobię lepiej, po swojemu”. Gdy ktoś taki dojrzewa i sam zakłada rodzinę, wtedy dopiero widzi, że rodzice zazwyczaj jednak mieli rację.

 

 

 

Podobnie jest z naszym dojrzewaniem do rozumienia liturgii. Być może na początku pewnych rzeczy nie rozumiemy, coś nas drażni, chętnie zrobilibyśmy po swojemu, lecz w miarę naszego wzrostu w wierze zaczynamy dostrzegać piękno i wartość tego, o co nas prosi Kościół. Zaczynamy rozumieć, że Bóg przychodzi w prostocie, a „upiększanie” liturgii na siłę, niczego jej nie dodaje, jednak zamiast skupiać naszą uwagę na Bogu, robi coś przeciwnego – skupia ją na nas samych, na naszych odczuciach i emocjach. Ustalony przez Kościół porządek liturgii pozwala trwać wiernie na modlitwie i łamaniu chleba, niezależnie od naszych emocji, stanu ducha i subiektywnych potrzeb.

 

 

Liturgia jest przede wszystkim dziełem samego Boga. Oznacza to, że nie jest celebrowana ze względu na wiernych i dla nich. Jest to modlitwa samego Boga, który do swojej modlitwy nas zaprasza. Chodzi więc o to, aby ustalony przez Kościół rytuał modlitwy liturgicznej przemieniał nas i naszą modlitwę, a nie byśmy to my zmieniali Boga i dostosowywali Go do swoich przyziemnych oczekiwań. Kościół, jako nasza Matka wie, co robi, ustalając taki, a nie inny porządek liturgii i konkretne przepisy liturgiczne. Czy ufasz, że w tej prostocie znaków możesz spotkać żywego Boga?

 

 

Już za chwilę rozpocznie się Msza święta. Pomyśl, że jej schemat łączy katolików na całym świecie. Włączając się aktywnie w uczestnictwo w Eucharystii tworzysz jedno z Kościołem powszechnym.

 

 

Prośmy zatem Ducha Świętego, aby dla każdej i każdego z nas dzisiejsza i każda następna liturgia była przeżywana w jedności oraz powszechności Kościoła i była naszym osobistym obcowaniem z żywym Bogiem.

 

 

 

Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.

 

Amen