Katecheza 7: Klucz 6 – Współpraca z łaską

[Niedziela 2022-01-23 r. – 7 rozważanie]

Z poprzednich katechez wiemy, że aby owocnie uczestniczyć w Eucharystii, potrzebna jest pewna wiedza o niej. Msza święta jest bowiem tak wielką tajemnicą wiary, że żadna biblioteka świata nie pomieściłaby wszystkich książek objaśniających czym jest, co oznaczają jej poszczególne części i jak ją dobrze przeżywać. Lecz nie o samą wiedzę tu chodzi. Chodzi o miłość. Msza święta to nie konferencja naukowa na temat Boga, ani wykład o moralności, ale spotkanie dwóch serc: zakochanego Boga i mnie samego. Dlatego ojciec Pio pisze:

„Pan Bóg w Eucharystii składa nam pocałunki miłości. Zatem przyjmujmy z wielką wiarą i miłością Komunię Świętą”.

Słuchając tych słów, czujemy się prawdopodobnie zawstydzeni tym, że tak mało pojmujemy te święte tajemnice i zastanawiamy się: co zrobić, żeby dojść do takiego poziomu uczestniczenia we Mszy świętej jaki osiągnął ojciec Pio czy inni mistycy?
W dzisiejszej katechezie odpowiemy na to pytanie. Co więc zrobić, by przeżywać Mszę świętą jako spotkanie dwóch serc? Potrzebne jest najpierw nasze gorące pragnienie, a Pan Bóg na przestrzeni czasu będzie robił resztę. Jednym ze sposobów, przez który Bóg nas uczy jak głęboko i owocnie przeżywać Mszę świętą, jest samo uczestnictwo w liturgii [1].

Nie dzieje się to jednak „z automatu”, lecz potrzebna jest nasza dyspozycja serca, o czym czytamy w Konstytucji o Liturgii:

„W celu osiągnięcia pełnej skuteczności jest rzeczą konieczną, aby wierni przystępowali do liturgii z należytym usposobieniem duszy, aby ich słowa były zgodne z myślami, aby współpracowali z łaską niebiańską, a nie przyjmowali jej na próżno (KL 11)”.

Widzimy, że kolejnym kluczem do owocnego przeżywania Mszy jest takie uczestnictwo, w którym nie będziemy jedynie statystami i konsumentami, lecz aktywnymi uczestnikami i uważnymi obserwatorami, którzy chłoną wszystko, co się dzieje podczas Mszy i włączają się w celebrację. Właśnie takim osobom, pokornym i „prostego serca” (Mt 11, 25-27), Bóg obiecał przez Jezusa, że w nadprzyrodzony sposób będzie odsłaniał tajemnice Królestwa Niebieskiego, dokonujące się we Mszy świętej. Kluczem do tego jest współpraca z łaską, czyli nasz wysiłek i trud, aby dobrze przeżyć każdą Mszę świętą. Najlepszym przykładem jest sam Jezus, który w ten właśnie sposób podczas Ostatniej Wieczerzy przygotowywał swoich uczniów do zrozumienia Mszy świętej. W opisie Ewangelisty Jana czytamy, że Jezus w pewnym momencie złożył szaty, przepasał się prześcieradłem, nalał wody do miednicy i zaczął uczniom umywać nogi. Choć Piotr w pierwszym odruchu zupełnie nie rozumiał, co robi jego Mistrz, a nawet się temu sprzeciwiał, po namowie odpowiedział jednak:

„Panie, nie tylko nogi moje umyj, lecz także ręce i głowę” (J 13, 8)

i pokornie pozwolił Jezusowi umyć swoje stopy. Dopiero po tym wszystkim Jezus zapytał uczniów: „Czy rozumiecie co wam uczyniłem” i objaśnił znaczenie tego gestu w słowach:

„Wy Mnie nazywacie “Nauczycielem” i “Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.

W tym wydarzeniu możemy dostrzec dwie bardzo ważne prawdy, potrzebne do właściwego przeżywania Eucharystii:

  • Nie trzeba wszystkiego rozumieć, aby skutecznie przeżyć spotkanie z Bogiem podczas liturgii, ale trzeba mieć otwarte serce i być posłusznym słowom Jezusa. Jezus najpierw wprowadził Piotra w doświadczenie umycia nóg, a dopiero potem wyjaśnił jego duchowy sens. Zatem zrozumienie tego co się dzieje podczas liturgii, przychodzi z czasem. Mamy być po prostu cierpliwi, skoncentrowani na tym co się dzieje, mamy chłonąć wszystkie słowa, znaki, symbole, a gdy będziemy mieć otwarte serca – sam Jezus we właściwym momencie przyjdzie ze swoją łaską i zacznie wyjaśniać duchowe znaczenie tego, co przeżywamy.
  • Ta ewangeliczna scena pokazuje nam również, że jedynym który może odsłonić ukryty sens liturgicznych znaków, jest sam Bóg. Jeśli cofniemy się do Starego Testamentu, w Księdze Daniela odnajdziemy pewną historię, w której król Nabuchodonozor miał sen, a nikt nie zdołał mu go wytłumaczyć. Dopiero Daniel, natchniony przez Boga, był w stanie wytłumaczyć królowi sens, którego nikt inny nie rozumiał:
    „Tajemnicy, o którą król pyta, nie zdołają wyjawić ani mędrcy, ani wykładacze snów, ani wróżbici, ani astrologowie. Jest jednak Bóg w niebie, który odsłania tajemnice, i On oznajmia królowi Nabuchodonozorowi, co nastąpi przy końcu dni”.
    Ta historia, którą przytaczamy dziś w kontekście Eucharystii uczy nas, że nawet gdy „naczytamy się” mądrych książek o Mszy św. lub gdy będziemy wsłuchiwali się w katechezy, a nie będziemy współpracowali z łaską Bożą, nie zrozumiemy Eucharystii. Zostaniemy najwyżej na poziomie intelektu czy znajomości przepisów liturgicznych.

Dzisiejsza katecheza ma nauczyć nas, abyśmy podczas każdej Mszy św. Próbowali koncentrować się na Jezusie. Walczmy z całego serca o skupienie podczas czytań czy homilii, śpiewajmy pieśni, odpowiadajmy głośno na wezwania kapłana [próbujmy rozumieć co się aktualnie dzieje], unikajmy myślenia o rzeczach niepotrzebnych i pragnijmy całym sercem spotkać żywego Boga. Wtedy Pan Bóg, wraz z upływem czasu, będzie robił swoje – Msza święta będzie stawała się coraz bardziej owocna i w pewnym momencie otrzymamy łaskę głębszego rozumienia i pokochania Eucharystii. Nie stanie się to na pewno w jeden dzień, więc bądźmy też cierpliwi i nie zrażajmy się naszymi niepowodzeniami.

[2] Dyrektorium Katechetyczne dla Kościoła Katolickiego w Polsce, pkt 25.


Teraz, przed Mszą Świętą wyciszmy nasze serca poprzez modlitwę do Ducha Świętego:

Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam zdolności i ochoty, aby ta Eucharystia była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.